eMamaBajki dla dzieciDla chłopcówTajemniczy pociąg z Zielonych Wzgórz

Tajemniczy pociąg z Zielonych Wzgórz

W małym miasteczku Zielone Wzgórza, tajemniczy pociąg pojawia się co noc na opuszczonej stacji. Prowadzony przez ekscentrycznego maszynistę Teodora i uroczą konduktorkę Różę, zabiera dzieci w niezwykłą podróż przez baśniowe krainy. Mały Jaś, ciekawy świata chłopiec, postanawia odkryć sekrety magicznego pociągu i przeżyć niezapomnianą przygodę.

Tajemnicze przybycie pociągu

Wieczór w Zielonych Wzgórzach był wyjątkowo cichy i spokojny. Mały Jaś, znudzony codziennością, siedział na parapecie swojego pokoju, wpatrując się w gwiazdy. Marzył o przygodach i dalekich podróżach, gdy nagle usłyszał dziwny dźwięk dobiegający z oddali. Był to odgłos, którego nigdy wcześniej nie słyszał w tej okolicy – stukot kół pociągu i przenikliwy gwizd lokomotywy.

Zaintrygowany, Jaś wybiegł z domu i popędził w kierunku starej, opuszczonej stacji kolejowej. Ku jego zdumieniu, na peronie stał lśniący, kolorowy pociąg, jakiego nigdy wcześniej nie widział. Wagony mieniły się wszystkimi kolorami tęczy, a z kominów buchała różnokolorowa para.

Z lokomotywy wysiadł wysoki, szczupły mężczyzna w granatowym uniformie i z imponującymi wąsami. To był maszynista Teodor. Tuż za nim pojawiła się urocza kobieta w czerwonym płaszczu – konduktorka Róża. Oboje uśmiechali się tajemniczo do Jasia.

„Witaj, młody człowieku!” zawołał Teodor. „Czy chciałbyś wyruszyć w niezwykłą podróż?”

Jaś, oniemiały z wrażenia, tylko pokiwał głową. Róża podeszła do niego i delikatnie wzięła go za rękę.

„Nie bój się, Jasiu,” powiedziała łagodnie. „Ten pociąg zabiera dzieci takie jak ty w magiczną podróż przez baśniowe krainy. Czy chcesz do nas dołączyć?”

Chłopiec, nie mogąc uwierzyć własnym oczom i uszom, zgodził się bez wahania. Wchodząc do pociągu, zauważył, że w środku było już kilkoro innych dzieci, wszystkie podekscytowane i gotowe na przygodę.

Gdy Jaś zajął miejsce, Teodor gwizdnął donośnie i pociąg ruszył. Z każdą chwilą nabierał prędkości, a krajobraz za oknem zmieniał się w kolorową mozaikę. Dzieci z zachwytem obserwowały, jak zwykłe pola i lasy ustępują miejsca fantastycznym widokom – latającym wyspom, kryształowym górom i tęczowym wodospadom.

Róża przechodziła przez wagony, rozdając dzieciom magiczne bilety. Każdy bilet miał inny kolor i wzór, a gdy Jaś otrzymał swój – złoty z błyszczącymi gwiazdkami – poczuł, jak przepełnia go radość i ekscytacja.

„Pamiętajcie, drogie dzieci,” powiedziała Róża, „te bilety to nie tylko przepustka do magicznych krain. To także klucz do waszych marzeń i wyobraźni. Strzeżcie ich dobrze!”

Jaś mocno ścisnął swój bilet i wyjrzał przez okno. Pociąg mknął teraz przez gęstą, świecącą mgłę. Gdy mgła się rozstąpiła, oczom dzieci ukazał się niesamowity widok – ogromny zamek unoszący się na chmurze.

„Witajcie w Krainie Niebiańskich Zamków!” oznajmił Teodor przez głośniki. „To dopiero początek naszej niezwykłej podróży!”

Przygody w baśniowych krainach

Pociąg zatrzymał się na stacji zawieszonej w chmurach. Dzieci, prowadzone przez Różę, wysiadły i stanęły na miękkim, puszystym peronie. Jaś nie mógł uwierzyć własnym oczom – wszędzie wokół unosiły się zamki różnych rozmiarów i kształtów, połączone ze sobą krystalicznymi mostami.

„Chodźcie za mną!” zawołała Róża. „Pokażę wam Pałac Spełnionych Marzeń!”

Grupa ruszyła krystalicznym mostem w kierunku największego zamku. Po drodze mijali latające ogrody pełne egzotycznych kwiatów i drzew owocowych, z których zwisały błyszczące, magiczne owoce.

Wewnątrz Pałacu Spełnionych Marzeń dzieci zobaczyły ogromną salę pełną luster. Każde lustro pokazywało inne marzenie – niektóre dzieci widziały siebie jako astronautów, inne jako sławnych muzyków czy sportowców.

Jaś stanął przed jednym z luster i zobaczył siebie jako odkrywcę, badającego nieznane krainy. Jego oczy rozbłysły z radości.

„Pamiętaj, Jasiu,” szepnęła Róża, „to, co widzisz w lustrze, może się spełnić, jeśli tylko w to uwierzysz i będziesz ciężko pracować.”

Po wizycie w Pałacu, dzieci wróciły do pociągu. Teodor oznajmił, że kolejnym przystankiem będzie Dolina Czekoladowych Wodospadów. Pociąg mknął teraz przez kolorowy tunel, a gdy z niego wyjechał, oczom pasażerów ukazał się niesamowity widok – dolina pełna czekoladowych rzek i wodospadów.

„Jesteśmy w Krainie Słodyczy!” wykrzyknął Teodor. „Ale pamiętajcie, dzieci, wszystko z umiarem!”

Dzieci wysiadły z pociągu i natychmiast pobiegły w kierunku czekoladowego wodospadu. Jaś zanurzył palec w czekoladowej rzece i spróbował – było pysznie! Wokół rosły drzewa z cukrowej waty i krzewy pełne żelków.

Nagle ziemia zatrzęsła się, a z oddali dobiegł głośny ryk. Dzieci przestraszone spojrzały w kierunku, z którego dochodził dźwięk.

„Nie bójcie się,” uspokajała Róża. „To tylko Cukrowy Miś, strażnik Krainy Słodyczy. Jest bardzo przyjazny, ale nie lubi, gdy ktoś zjada za dużo słodyczy na raz.”

Jaś, zafascynowany, postanowił podejść bliżej. Cukrowy Miś okazał się ogromnym, puszystym stworzeniem o futrze z waty cukrowej. Gdy zobaczył Jasia, nachylił się i delikatnie trącił go nosem.

„Cześć, mały przyjacielu,” powiedział miś głębokim, ale łagodnym głosem. „Czy podoba ci się nasza kraina?”

Jaś, początkowo onieśmielony, szybko się ośmielił i zaczął zadawać misiowi mnóstwo pytań o Krainę Słodyczy. Inne dzieci, widząc, że miś jest przyjazny, również się zbliżyły.

Czas w Krainie Słodyczy minął szybko i nadszedł moment powrotu do pociągu. Dzieci machały na pożegnanie Cukrowemu Misiowi, a Teodor gwizdnął, dając sygnał do odjazdu.

„Dokąd teraz jedziemy?” zapytał podekscytowany Jaś.

Róża uśmiechnęła się tajemniczo. „Teraz, moi drodzy, czeka nas największa przygoda – odwiedzimy Wyspę Zaginionych Zabawek!”

Powrót do domu i niezapomniane wspomnienia

Pociąg mknął przez gwieździste niebo, zbliżając się do ostatniego przystanku – Wyspy Zaginionych Zabawek. Gdy dotarli na miejsce, dzieci zobaczyły ogromną, pływającą wyspę pełną kolorowych domków i dziwacznych konstrukcji.

„Witajcie na Wyspie Zaginionych Zabawek!” oznajmił Teodor. „To miejsce, gdzie trafiają wszystkie zapomniane i zgubione zabawki z całego świata.”

Dzieci wysiadły z pociągu i ruszyły w głąb wyspy. Wszędzie wokół nich były zabawki – pluszowe misie, lalki, klocki, samochodziki – niektóre nowe, inne stare i zniszczone. Wszystkie jednak wydawały się żywe i pełne energii.

Jaś zauważył smutnego, starego misia siedzącego samotnie na ławce. Podszedł do niego i delikatnie go pogłaskał.

„Cześć, jestem Jaś,” powiedział. „Dlaczego jesteś taki smutny?”

Miś spojrzał na chłopca i westchnął. „Nazywam się Pan Przytulas. Zostałem tu, bo mój właściciel o mnie zapomniał. Tęsknię za nim.”

Jaś poczuł ukłucie w sercu. Przypomniał sobie o swoim starym misiu, którego schował głęboko w szafie, gdy uznał, że jest już za duży na zabawki.

„Wiesz co, Panie Przytulasie?” powiedział Jaś. „Obiecuję, że gdy wrócę do domu, przytulę mojego starego misia i już nigdy o nim nie zapomnę. A ty… może mógłbyś pojechać ze mną? Znajdę ci nowy dom!”

Oczy misia rozbłysły radością. Jaś wziął go na ręce i wrócił do grupy.

Róża, widząc to, uśmiechnęła się ciepło. „To właśnie jest magia tej wyspy, dzieci. Uczy nas, że każda zabawka zasługuje na miłość i opiekę, nawet gdy już z niej wyrośniemy.”

Czas na wyspie minął szybko i nadeszła pora powrotu. Dzieci, z nowymi przyjaciółmi-zabawkami w rękach, wsiadły do pociągu. Jaś mocno trzymał Pana Przytulasa, obiecując mu nowy dom.

Gdy pociąg ruszył w drogę powrotną, Teodor i Róża przeszli przez wagony, żegnając się z każdym dzieckiem.

„Pamiętajcie, drogie dzieci,” powiedział Teodor, „magia, którą dziś zobaczyliście, jest wszędzie wokół was. Wystarczy tylko umieć ją dostrzec.”

Róża dodała: „A wasze bilety zachowajcie na pamiątkę. Gdy na nie spojrzycie, przypomni wam się ta niezwykła podróż i wszystko, czego się nauczyliście.”

Pociąg dotarł do stacji w Zielonych Wzgórzach. Dzieci, zmęczone, ale szczęśliwe, wysiadły. Jaś, ściskając Pana Przytulasa, patrzył, jak magiczny pociąg znika we mgle.

Następnego ranka Jaś obudził się w swoim łóżku, zastanawiając się, czy to wszystko było tylko snem. Ale obok niego leżał Pan Przytulas, a w kieszeni piżamy znalazł złoty bilet z błyszczącymi gwiazdkami.

Z uśmiechem na twarzy, Jaś pobiegł do szafy i wyciągnął swojego starego misia. Przytulił go mocno, obiecując sobie, że już nigdy o nim nie zapomni. Bo teraz wiedział, że prawdziwa magia kryje się nie tylko w dalekich, baśniowych krainach, ale przede wszystkim w naszych sercach i wspomnieniach.

Czytaj dalej

Najnowsze na portalu